Lazurowe wybrzeże w Rudawach Janowickich

Rudawy Janowickie to przede wszystkim pasmo górskie Sudetów, niestety Rudawy położone są w cieniu Karkonoszy, dlatego bywają mało odwiedzane przez turystów. 

Gdyby mnie ktoś tam zawiózł z zawiązanymi oczami i powiedział, że jestem poza granicą Polski - uwierzyła bym!

Te jeziorka są cztery: purpurowe, żółte, szmaragdowe i zielone zwane też czarnym. Te ostatnie wysycha w zależności jaka jest pora roku. 

Jeśli chcecie zobaczyć wszystkie cztery, to musicie przejść się trochę po lesie. Oczywiście to jest park, więc trzeba zapłacić wstęp, bodajże 4 zł.

Jak powstały jeziorka?

Kiedyś była tam kopalnia pirytu, a później woda zalała dziury, w których kopali.

Kolory to nic innego jak przeróżne pierwiastki, niektóre z nich są bardzo szkodliwe i nawet niech do głowy nikomu nie przyjdzie, żeby je dotknąć bo można się oparzyć. Pierwsze jezioro jest żółte, jeszcze 20 lat temu nia było w nim wody.

Zaraz obok jest coś na wzór tunelu w skale, oczywiście musiałam tam wejść a przy okazji znalazłam małe ziarenko pirytu, a to wszystko dzięki takiemu jednemu znawcy, który pożyczył mi narzędzia i wskazał miejsce, w którym należy ich szukać.

Przyjrzyjcie się dobrze, widzicie świecące miejsca na skale? To jest właśnie piryt! Bardzo ciężko jest go wydostać, przy najmniejszym jego podważeniu czy zeskrobaniu kruszy się w dobry mak.

W dawnych czasach ten minerał nazywany był złotem głupców.

Purpurowe jest ponoć najstarsze i właśnie tam wydobywali najwięcej pirytu. Kolor to nic innego jak działanie kwasu siarkowego, zresztą bardzo dobrze możecie je poczuć w tym miejscu w powietrzu. 

Do Lazurowego trzeba przejść ok. 15 minut po nogach. 

Jak mogę podsumować? - warto! W tej wodzie jest związek miedzi, dlatego w zależności od pory roku raz jest lazurowa, a raz bardzo zielona. 

W najgłębszym miejscu jezioro osiąga głębokość 20 metrów.